Martwi pośród żywych

Życie przelewa się z naczynia do naczynia, jak można przelać życiodajną wodę z kubka do kubka. Stajemy się wtedy dawcami życia. Bez względu na płeć i wyznawaną wiarę możemy być patronami życia. Dosłownie. Miłość kobiety i mężczyzny jest tak powołana, aby dawać życie, aby narodził się człowiek. Najpierw rozwija się niewielka komórka. Nowe istnienie, powstałe z doskonałego połączenia męskiego i żeńskiego ciała, aby po dziewięciu miesiącach narodził się człowiek. Tak przyszedł na świat także Jezus, chociaż ojcem nie był Józef – pobożny mężczyzna z pokolenia Judy, z rodu Dawida. Ojcem, jak wierzą chrześcijanie, był sam Bóg. To Bóg uruchomił te boskie zdarzenia i rozpoczął nową erę – erę Chrystusa. Narodziło się chrześcijaństwo, które przez wieki nabierało znaczenia i formowało narody na całej Ziemi. Z różnymi skutkami, nie zawsze życiodajnymi.
Innowiercy do gazu

Zwykło się mawiać, że człowiek wierzący musi wpierw umrzeć, aby się narodzić. Dzisiejsze święto jest także o tym. O śmierci, która prowadzi do życia. Różnie to rozumiano przez wieki. Niestety także dosłownie – zabijając innowierców i paląc na stosach kobiety, które uznano za złe. Chrześcijaństwo ma na swoim koncie wiele zbrodni, ludobójstwo i pogromy, krucjaty i walki polityczne o władzę. Czy to oznacza, że Chrystus nie był Bogiem i że Chrześcijaństwo nie jest religią pokoju, którą głosi? A może jest inaczej? Chrystus był i jest Bogiem, zmartwychwstał i będzie Panem całej Ziemi. Jednak dopiero po paruzji. Jak można dzisiaj stwierdzić – ludzie są wciąż drapieżnymi wilkami, a ich apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przykładem tego wynaturzenia jest obecnie Rosja, która nazywa siebie krajem chrześcijańskim. W Wielką Sobotę (wczoraj) Rosja zrzuciła na wschodnią Europę pierwszą bombę termobaryczną. To jasny sygnał ze strony moskiewskiego patriarchy Cyryla, że Święto Wielkanocy nie jest tym samym świętem, które celebruje Rosja. Nasz kalendarz nie jest kalendarzem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Zatem nasza Wielkanoc nie jest tą samą Wielkanocą… Czy to na pewno kościół Chrystusa, którego święto obchodzimy dzisiaj w świecie katolickim? Czy może projekt czysto polityczny?
Oblubienica w zakonie. Posłuszeństwo absolutne.

W dzisiejszych czasach mamy doczynienia z licznymi aktami przemocy w zakonach. Jest to pokłosie niezdrowej, patriarchalnej wiary, że kapłan jest Bogiem – żywym Jezusem na ziemi. Wszelkie nieposłuszeństwo wobec kapłana w zakonie jest nieposłuszeństwem wobec samego Jezusa. Jest to niebezpieczna sytuacja prowadząca w skrajnych wypadkach do zbiorowej halucynacji, omamów i widzeń, jakie mają aż do dzisiaj usprawiedliwiać brutalną przemoc w zakonach. Mężczyzna – Bóg ma prawo używać dla swoich potrzeb seksualnych i emocjonalnych kobiety, w tym wypadku zakonnice, które posłuszeństwo w zakonie ślubują. Jest to zbiorowa psychomanipulacja, która doprowadziła do tysięcy, a może milionów ludzkich tragedii, włącznie z brutalnymi gwałtami, zabijaniem nie chcianych dzieci poczętych w zakonach, czy patologicznym zakłamywaniem prawdy i ukrywaniem sprawców pedofilii.
Pusty grób
Zmartwychwstanie to nowa perspektywa życia na ziemi i po śmierci. Chrystus nie jest własnością zakonu, kraju czy kościoła. Wszyscy, którzy tak uważają, popełniają ciężki grzech bałwochwalczy i doprowadzają Kościół do upadku. Bóg nigdy na to nie pozwoli. Chrystus jest darem dla świata i po to przyszedł na świat, aby zbawić całe stworzenie. Zatem mamy nie odgradzać się od świata, ale do świata wychodzić i świat wyprowadzać z ciemności. Wszędzie zatem potrzebne jest to światło zmartwychwstania, szczególnie tam, gdzie panuje ciemność, kłamstwo i zbrodnia przeciwko życiu. Uzdrowienie całych wspólnot w schorowanych zakonach, tym samym ochrona kobiet i dzieci, jest sprawą podstawową i konieczną. Do tego potrzebny jest skuteczny aparat ścigania i rozliczania przestępców ukrywanych w kościołach. Tak jak to ma miejsce poza kościołem.
Umrzyj, daj przykład
Kapłani mają być nauczycielami i dobrymi ojcami, jednak brakuje im doświadczenia, a często zwyczajnie kochają za bardzo samych siebie, nie kochając przy tym ludzi. Tryb życia jaki prowadzą, wydaje się wzmagać liczne psychopatologie, odizolowanie od realnych problemów. Kapłani zawodzą. Są pełni nienawiści. Zakochują się za to w zakonnym współbracie, w kapłanie, bo uosabia on ideał, jaki sami wyznają. Nie ma w tym wypadku szansy na obecność Ducha Świętego. Szaleje za to duch zapalczywości, nienawiści i wynaturzenia. Kapłani tworzą ścisłe kręgi zaspokajające między innymi ich popęd seksualny, który próbują nawet sakralizować. Lepiej, żeby kapłan współżył z kapłanem, niż z kobietą, która nie jest ani godna ani intelektualnie przygotowana. Poza tym współżycie kapłana z kapłanem jest o tyle lepsze, o ile wspólnota braterstwa zacieśnia się pozostawiając tak zwanych „obcych”, w tym kobiety, na zewnątrz murów kościelnych. Kościół przecież ma rosnąć w siłę kosztem maluczkich.
Osobista relacja z Chrystusem. Kapłan przemieniony.
Szansa jest, tylko czy zdążymy przed końcem świata?

Dodaj komentarz